Eliksir młodości królowej Węgier wraca do łask. Sprawdź, czym jest larendogra i jak zadziała na Twoją cerę
Tajemnice średniowiecznej pielęgnacji znów budzą zainteresowanie kobiet szukających skutecznych i naturalnych sposobów na piękną, młodą cerę. Jednym z dawnych hitów urody jest larendogra. To legendarna woda królowej węgierskiej, która według kronikarzy pozwalała jej wieloletniej użytkowniczce wyglądać nawet o kilkadziesiąt lat młodziej. Dowiedz się, jakie składniki kryje ten eliksir, jakie ma właściwości i dlaczego wraca dziś do łask.
Historia larendogry, znanej także jako woda królowej węgierskiej, rozpoczyna się w średniowieczu, gdzie naturalne kosmetyki były jedyną szansą na skuteczną pielęgnację. Zgodnie z legendą, to właśnie ten specyfik miał pozwolić królowej Elżbiecie z dynastii Piastów – żonie węgierskiego króla Karola Roberta – zachować niezwykłą świeżość cery i witalność przez kilkadziesiąt lat. Uważa się, że to właśnie regularne stosowanie larendogry pozwoliło jej wyglądać nawet o 30 lat młodziej, co chętnie podkreślali dawni kronikarze.
Na przestrzeni wieków powstało kilka wariantów przepisu na ten eliksir, lecz podstawowy skład larendogry od zawsze opierał się na takich składnikach jak olejek rozmarynowy, olejek tymiankowy oraz bardzo mocny spirytus. Nieco późniejsze wersje wzbogacano również lawendą, gałką muszkatołową czy cynamonem.
Dla miłośników tradycyjnych receptur, w podręczniku gorzelniczym z początku XIX wieku przytoczono przepis z francuskimi korzeniami, obejmujący konkretne ilości rozmarynu, lawendy oraz tymianku macerowanych w spirytusie i poddanych destylacji. Starannie dobrane proporcje i długi czas przygotowania czyniły larendogrę ekskluzywnym kosmetykiem tamtych czasów.
Larendogra zdobyła uznanie jako środek o właściwościach odświeżających i odmładzających. Rozcieńczona z wodą pełniła funkcję naturalnego toniku, który dzięki flawonoidom zawartym w rozmarynie, w tym diosminie, wzmacniał naczynka krwionośne, wygładzał skórę i pomagał leczyć drobne niedoskonałości czy stany zapalne. Doceniano ją także za pobudzające i stymulujące działanie. Sporadycznie była stosowana jako napój poprawiający koncentrację, wspomagający krążenie krwi, łagodzący nerwowość i napięcie.
Kombinacja ziół i przypraw czyniła z larendogry remedium na różnorodne dolegliwości. Szczególnie polecane było osobom starszym borykającym się z problemami trawiennymi, migrenami czy bólami reumatycznymi.
Mimo że przez wieki larendogra ustąpiła miejsca nowoczesnym perfumom i kosmetykom, zainteresowanie tą unikalną recepturą powraca ze wzrostem popularności naturalnych środków do pielęgnacji skóry. Obecnie oryginalną „wodę królowej węgierskiej” można zarówno zakupić w wybranych sklepach zielarskich, jak i przygotować samodzielnie w domu według dawnych przepisów.
Trzeba jednak pamiętać, by używać jej rozcieńczonej do pielęgnacji twarzy oraz ostrożnie podchodzić do stosowania wewnętrznego, konsultując się wcześniej z lekarzem. Powrót do tej legendarnej mikstury to okazja, by połączyć tradycję z nowoczesnością, czerpiąc pełnymi garściami z dobroczynnego działania ziół i naturalnych składników.
Zobacz też:
Poznaj domowy peeling do stóp. Sposób na gładkie pięty bez wizyty u podologa
Kawowa maseczka i peeling. Naturalny sposób na odświeżenie skóry twarzy